Niemonitorowany prezydent
Trump jest pierwszym prezydentem, który zamiast iść naprzód i mówić, po prostu wstaje i mówi.

Leah Mills / Reuters
O autorze:John McWhorter jest współautorem w Atlantycki. Wykłada językoznawstwo na Uniwersytecie Columbia, prowadzi podcast Dolina Leksykonu i jest autorem nadchodzącego Dziewięć paskudnych słów: angielski w rynsztoku wtedy, teraz i zawsze.
Nie widzę powodu dlaczego nie zrobi? być Rosją. Rodzaj podwójnego negatywu. Więc możesz to wstawić. I myślę, że to prawdopodobnie samo w sobie wyjaśnia sprawy całkiem nieźle.
W tym pohelsińskim zwodzie w obronie jego poparcia dla zaprzeczenia Władimira Putina dotyczącego wtrącania się w amerykańskie wybory w sprawie żelaznych ustaleń FBI, charakterystyczne cechy Donalda Trumpa były widoczne z dość niesamowitą konsekwencją. Kłamstwo było tak spokojne, ignorancja nieskończona, a wrażliwość na protokół jak zawsze odrętwiała — a wszystko to uzupełniało znajome teraz podejście do języka. Coś w rodzaju podwójnego przeczenia: dlaczego niechlujny żywopłot na czymś tak pilnym, chyba że jako gratisów, że wiedział, że kłamie? Wyjaśnia to całkiem nieźle: To dobry jest solidny, potoczny przydomowy grill, ale czy nie możemy użyć formy, która wiąże się z noszeniem krawata i przemawianiem do świata: dobrze ?
I tak poszło w przededniu tej całej katastrofy. Jego ocenaNATO: WierzęNATOto bardzo ważne – prawdopodobnie największe, jakie kiedykolwiek zrobiono. Ale bardzo ważne co? Co najlepsze? I jakakolwiek nieokreślona instytucja wymknęła się z jego mentalnego drzewa analizowania, właśnie to sprawia, że…NATOnajwyraźniej najbardziej godnym szacunku przykładem w historii świata, czymkolwiek jest?
Powiedziałem May, jak zrobić Brexit, zapiał – ale skomplikowany proces, taki jak Brexit, to raczej coś, co się nadzoruje, wykonuje lub, nawet jeśli ktoś szuka mniej wzniosłego tonu, obsługuje. Jeden czy kamień, papier, nożyczki; jeden czy beczki na przyjęciu bractwa – na którym ważne jest, aby mówić o Brexit nad piwem. Jego podejście do imigracji do Europy: przechodzisz przez pewne obszary, które nie istniały 10 czy 15 lat temu. Jeśli Trump dostrzega nowe tereny wyłaniające się z kontinuum czasoprzestrzennego, być może świadczy to o inteligencji na poziomie geniuszu, którą sobie przypisuje.
Ale co bardziej prawdopodobne, było to po prostu nierozważane. Czytając i słysząc wypowiedzi prezydenta w poważnych sprawach państwowych, trudno sobie przypomnieć, że to prezydent tak je sformułował. Wielu uważa, że sposób, w jaki Trump wyraża się, irytuje, i to nie tylko pod względem nieżyczliwych treści, ale także pod względem stylu i stylu. Niektórzy nawet spekulowali, że jego mowa wskazuje na pogorszenie stanu psychicznego.
Jednak to, co ta analiza zyskuje w dramacie, traci w naukowej konieczności. Istotą Trumptalk jest coś całkiem zwyczajnego, co językoznawcy nazywają językiem niemonitorowanym. Problem polega na tym, że formalność, wpływ i powaga zazwyczaj wywołują monitorowany język. Pisanie jest celowe, co pozwala nam edytować, poprawiać i poprawiać. Formalne oświadczenie – na przykład dla amerykańskiej opinii publicznej i świata poza nią – jest zazwyczaj czytane z pisma, a nawet jeśli ad lilib jest formułowane ostrożnie i refleksyjnie w tej samej atmosferze, co pisanie. Język niemonitorowany to większość języka w życiu typowej osoby: zwykła mowa, teksty, tweety. Ludzie są genetycznie wyspecyfikowani, aby go używać i nikt nigdy nie był tego pozbawiony – przychodzi to łatwo.
eyeliner na linii wodnej lub linii rzęs
Trump nie przejmuje się tym. To tylko potęguje ból i zakłopotanie, jakie odczuwa wielu Amerykanów, oglądając spektakle, takie jak uklęknięcie przed obcą potęgą oskarżoną o szkodę dla procesu wyborczego w USA. Wystarczająco źle, że Trumpowi brakuje substancji do dbania o swoją pracę poza tym, jak wpływa ona na jego poczucie ego związane z rejestrowaniem wyników. Co gorsza – zgodnie z jego wykładami przywódców rządowych na podstawie intuicji, beztrosko stawiający przed królową, chowający swoje Big Maci i pozbawiony impulsu, by nawet udawać, że interesuje się sztuką – on jest pierwszym prezydentem, który zamiast iść naprzód i mówić, po prostu wstaje i mówi. Witaj w dziwacznych okolicznościach niemonitorowanego języka jako urzędnika.
To improwizatorskie podejście do komunikacji wyjaśnia wszystko inne, co drażni i niepokoi, jak ten człowiek podziela jego umysł. Tweety Trumpa często zawierają losową wielkość liter: Jerry Brown próbuje wycofać się z Gwardii Narodowej na granicy, ale mieszkańcy stanu nie są szczęśliwi. Chcesz bezpieczeństwa i bezpieczeństwa TERAZ! Tutaj jest antykwariuszem – oczywiście przez przypadek. Na przełomie XVII i XVIII wieku panowała moda na używanie w ten sposób wielkich liter w języku angielskim. Zanim angielski został ustandaryzowany, wielu pisarzy decydowało się na pisanie wielkimi literami dla kaprysu, by użyczyć hitu Pani Dash. Często robiono to w sposób niekonsekwentny, z niektórymi rzeczownikami pisanymi wielką literą, a innymi nie.
Nawet prezydenci nie byli odporni: John Adams napisał w 1804 roku: Oparliśmy nasze stopy o deski łóżka i łóżka, aby zapobiec rozwaleniu naszych mózgów o deski i deski statku. Dlaczego nie kapitalizować? stopy ? Może dlatego, że stopy wydają się odrobinę niegodne w porównaniu z deskami? To chwiejna sprawa, zwłaszcza gdy wymaga się od nas, abyśmy wycięli rozwalone Mózgi z wyższej pozycji niż stopy. Adams właśnie pisał do swojego syna.
Dziś Trump tweetuje do świata w tym samym spontanicznym nastroju, warcząc do mediów, które wykorzystuje dla podkreślenia, jakby pisał w erze Jacksona, ostatniej epoce, w której każdy, kto chciał być poważnie traktowano używanie wielkich liter w ten sposób. Trumpowi tęskni za tym, że sam kontekst wypowiedzi prezydenta niesie w sobie pewien rodzaj nacisku – ponieważ on po prostu mówi, co również tłumaczy jego zamiłowanie do Twittera, swego rodzaju przemowy palcowej.
Albo weźmy fakt, że w samym tweecie, w którym Trump trąbił o swoim prawie do używania wielkich liter, powiedział nam, że Fake News nieustannie lubi zalewać moje tweety w poszukiwaniu błędu. O ile Trump nie zamierzał mieć płynnej konotacji, jest to literówka i dość rażąca, co ponownie sugeruje podstawowy brak uwagi. Oto prezydent, który dzieli się z nami bez uprzedniego sprawdzania. Ogólnie możemy sobie wyobrazić, że używa on sprawdzania pisowni, ale nawet w takich programach błędy ortograficzne są innymi słowami, takimi jak dla . Ale ta analiza opiera się na odniesieniach Trumpa w innych tweetach do aktów bez prezydenta, takich jak prezydent Barack Obama, który odważył się podsłuchiwać swój telefon. Trump najwyraźniej nie jest mistrzem ortografii — ŻADNA ZMOWA nie została nabazgrana na maszynopisie jego podwójnego scenariusza przeczącego. Wielu z nas nie jest – ale upewnilibyśmy się, że nikt o tym nie wiedział, gdybyśmy byli prezydentami. Trumpowi się nie przejmuje.
Kto kapitalizuje Państwo bez powodu całkiem naturalnie leje nad krytyką prasową jego występu – lub, powiedzmy, prasą covfefe . To chyba najbardziej zagmatwany dowód Trumptalk, kiedy pewnego wieczoru prezydent uraczył nas skargą na stale negatywną prasę covfefe. Słowo to jest mniej tajemnicze, niż się wydaje — problem nie polega na tym, co oznacza, niż na tym, co skłoniłoby kogoś do napisania go, a szybkie spojrzenie na dłonie na klawiaturze prawie to zdradza. Trump zaczął pisać zasięg , ale po v , palec, prawdopodobnie wskaźnik, przesunął się w górę do F , po czym środkowy palec osiadł na i na północny zachód, który uniósł wskazówkę nieco do góry tylko po to, by osiąść z powrotem, po czym jeszcze raz środkowy palec… To znaczy naczelny dowódca zasnął przy klawiaturze (w jego języku, zasnął), pisał bełkot przez przypadek i po przebudzeniu dokończyłem tweeta i wcisnąłem wyślij, nawet nie sprawdzając tekstu. ten covfefe tekst jest prawdopodobnie pierwszym słowem, jakie prezydent kiedykolwiek wysłał z najbardziej niemonitorowanego królestwa, jakie człowiek regularnie zamieszkuje: Kraju Nod.
Monitorowany język kieruje się na zewnątrz, odnosząc się do szerszego świata i zwracając się do niego. Niemonitorowany język wydaje się być bardziej o sobie, bardziej osobisty – stąd coś, co zawsze wydaje się lekko młodzieńcze w Trumptalk, jego używaniu całkowity oraz całkowicie . Całkowicie cię lubi, mówi młody mężczyzna do drugiego, z czym moglibyśmy porównać ostatnie twierdzenie Trumpa, że zasługuje na całkowite uznanie za zwiększenieNATOwkład w wydatki na obronę. Zasługuję na całkowite uznanie, brzmi jak coś, co powiedziałby jeden z wnuków Trumpa, ale w rzeczywistości ujawnia Trumpa w drobniejszym ziarnie. Ona cię lubi nie znaczy, że lubi cię w całości. Człowiek, który mówi, że to sugeruje, z tym użyciem całkowity , że niektórzy mogą zaprzeczać, że ona cię lubi, ale w rzeczywistości tak jest. Podobnie, całkowicie otrzymujemy bilety, sugeruje niewypowiedziany powód, dla którego niektórzy mogą oczekiwać, że tego nie zrobimy. Zasługuję więc na całkowite uznanie, oznacza to Ludzie myślą, że nie zasługuję na uznanie, ale tak jest . Innymi słowy, użycie przez Trumpa całkowity wynika z jego defensywy własnego kruchego ego. Poszukujemy raportu w monitorowanym języku odNATOszczyt, a Trump daje nam niemonitorowany język na temat tego, co myśli o… sobie.
Trumptalk jest po części znakiem czasu. Nie tak wiele dekad temu ktoś szukający stanowiska politycznego i komunikujący się jak Trump zostałby wyśmiany po kilku pierwszych zdaniach na mównicy. Była to jednak również epoka, kiedy mężczyźni nosili kapelusze, tańce miały kroki, a seks przedmałżeński był oficjalnie traktowany jako grzeszny. W mniej rozpieszczonej Ameryce nieuchronnie zmieniły się również publiczne standardy oratorskie, tak że postacie takie jak George W. Bush i Sarah Palin mogły osiągnąć znaczne wpływy pomimo rażących problemów z pocieraniem rzeczownika i czasownika.
Bush jednak zawsze wydawał się nieco zakłopotany swoją skłonnością do gaf, a Palin, tak cicha, jak się ją utrzymuje, jest w rzeczywistości znacznie bardziej płynną pisarką niż mówcą – bez głupich kapitalizacji i błąd ortograficzny dla niej. Ponieważ jednak historia jak zawsze definiuje odchylenie w dół, trudno się dziwić, że dziś prezydentem może zostać ktoś, kto idzie o krok dalej z tym językowym podejściem, bez poczucia, że służba publiczna jest czymś większym i bardziej świadomym niż gadanina. , rozdrażnione bicie w klatkę piersiową i gadanina. Naturalnie więc czuje się swobodnie, arogancko kłamie na temat sensu mówienia czegoś przeciwnego do tego, co powiedział o Putinie, tak jakby ludzie zazwyczaj pomijali coś tak istotnego, jak negacja. nie mówiąc o tym, co… nie. Jeśli to tylko rozmowa, to z pewnością ukradkowe poprawki są w porządku, jakby oświadczenia prezydenta były bazgrołami na tablicy.
Dlatego widzimy i słyszymy, jak Trump komunikuje się codziennie w nielakierowany sposób, którego zwykliśmy doświadczać jedynie od prezydentów w prywatnych nagraniach taśmowych wydanych kilkadziesiąt lat po fakcie. Kiedyś częścią samej definicji, choć milcząco, bycia prezydentem było to, że się nie tylko mówi. Delektujemy się fragmentami tego, co powiedzieli Harry Truman, Lyndon B. Johnson i Barack Obama w nieoficjalnych reportażach, a ostatnio we wspomnieniach. Ale z prezydentem, który podczas oficjalnych spotkań od niechcenia nazywa kraje trzeciego świata dziurami, pamiętniki nauczą nas niewiele, o czym jeszcze nie wiemy. To, co kiedyś było podglądaniem na nielakierowane, jest teraz tylko codziennymi wiadomościami.
Gafy, przechyłki, chamstwa i niedociągnięcia pozwalają, trzeba powiedzieć, na pewną przejrzystość. Nikt nie mógłby powiedzieć, że Trump używa języka do ukrycia: cały człowiek jest zawsze olśniewająco na widoku. To tylko problem: Trump przemawia jako niemonitorowane „ja”, wymyślając to na bieżąco, a nie w monitorowanym stylu narodu nakreślającego ideały. Trump jest pierwszym prezydentem, którego słyszymy na gorącym mikrofonie 24/7.